wpis w albumie Milqin "Bajeczki dla Majeczki" musiał być z wróbelkiem :) w zeszłym roku udało mi się uratować jednego biedaka, który został wyrzucony z gniazda lub wypadł. Był zupełnie łysy i ślepy, ale jego wola przetrwania dodawała mi skrzydeł :) karmienie i pojenie co dwie godziny przez dwa tygodnie, dogrzewanie lampką nocną, nauka fruwania i tak biedactwo przeobraziło się w pięknego wróbla. Niesamowite jest to, że reagował na swoje imię, a gdy poleciał na wolność odwiedzał mnie o porankach. Jego ćwierkanie bez problemu potrafiłam rozpoznać wśród treli innych ptaków, pięknie ćwierkał, gdy słyszał swoje imię - Staś :) nie mam zbyt wielu zdjęć, bo nie chciałam go stresować, tak wyglądał przed pierwszą lekcją latania.
Do dziś widok wróbli rozgrzewa mi serducho :)
Wpis wygląda tak
wykorzystałam świetny wierszyk Kaliny Beluch
Wpis skromny, ale takie właśnie są wróbelki ;)
ooooo
OdpowiedzUsuńaz mnie cos w srodku scisnelo jak przeczytalam o Stasiu
Piękny wpis na blogu i piękny w albumie!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
przepiękny wpis a wróbelek uroczy, ale u mnie niestety nie miałby szans na przeżycie, moje koty lubią się opiekować ptaszkami, zaopiekowały się już dwoma kanarkami :( a tak ładnie śpiewały
OdpowiedzUsuńno to tym bardziej wpis jest BARDZO, BARDZO, osobisty!!!
OdpowiedzUsuńPIęknie!!!
nie napiszę, że się rozczuliłam, bo... bo nie! :P
OdpowiedzUsuńsympatyczny wpis :)
pięknie ujęłaś w kolorach szare życie wróbelka ...
OdpowiedzUsuń