29 maj 2009

poniekąd zagrzebana jestem...

składając książkę o sosnowieckich cmentarzach trudno coś skleić, w klimatach kamiennych ciężko na duszy. Tyle historii, tyle różnych kultur, tyle bólu i wspomnień, cudzych i własnych. Ostatnio bardziej niż zwykle tęsknię za moimi przodkami :( Chyba już nie nauczę się rozgraniczać pracy od życia, więc w kamiennym kręgu pozostaję. Pewnie niedługo wybiorę się do Sosnowca na ulicę Smutną. Kompleks cmentarzy: ewangelicki, żydowski, rzymsko-katolicki i prawosławny robi naprawdę niesamowite wrażenie.
Ostatnio niewiele zrobiłam, wpis do albumu kwiatowego Samary i pamiętnik dla córeczki w kolorach Ibiska z Art-Piaskownicy


Mam jednak nadzieję pozbierać się w najbliższym czasie i ruszyć z kopytka :) miłego weekendu życzę wszystkim dobrym Duszyczkom zaglądającym na moje pustkowie :) dziękuję Wam za słodycz, którą wlewacie w moje serducho!

4 komentarze:

  1. Piękne miejsce na wspomnienia poczyniłaś... Na pewno wiele ciepłych chwil w nim zamieszka.

    OdpowiedzUsuń
  2. PIĘKNY ten pamiętniczek!
    śliczne te kwiatuszki !!!


    ciekawam Twojej pracy z książką...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie łatwo jest oddzielić pracę od codzienności, szczególnie gdy wkłada się w nią całe serce :)
    żebyś pomyślała o czymś innym zapraszam Cię do zabawy - szczegóły u mnie na blogu
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. "nie łatwo" - ale wstyd :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)