13 cze 2011

absurd

bywają takie okresy w życiu, że wszystko, co dotyka jest smutne lub brutalnie ponure. Zazwyczaj takie stany występują seryjnie. W domu nazywamy je czarnymi wronami. Przylatują nagle, próbując krakaniem i dziobaniem doprowadzić do szaleństwa, po czym rozpływają się w powietrzu. Nigdy nie wiadomo na jak długo się zagnieżdżą, jak głęboko poranią, i ile szczęścia i spokoju zabiorą ze sobą. W takich momentach absurdalne "wszystko będzie dobrze" nabiera nowego wymiaru, staje się jedyną nadzieją



proszę przymknąć oko na toporne bazgrolenie, to początek przygody z ołówkiem :) im więcej emocji chcę pokazać, tym więcej błędów popełniam - jak to w życiu ;)

Dla równowagi powiem, że dostałam od Molli przepiękny zestaw papierów, za co jeszcze raz bardzo dziękuję :) i wyróżniona przez Czekoczynę w zabawie Jej słowami :* i dziękuję Wam dziewczyny za wspaniałe komentarze :*

jeszcze WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE :P

8 komentarzy:

  1. to co napisałaś- święta prawda...
    dziękuję za nazwanie- tak poetyckie
    bedę używać (jeśli pozwolisz)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. nienawidze tego hasla,znienawidziłam je kiedys w szpitalu:/
    dla mnie ten rysunek jest świetny,niezmiennie czekam na to,że na żywo zobaczę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety duża część tej chmary zagnieździła się u mnie:/
    świetny rysunek

    OdpowiedzUsuń
  4. Rafija - oczywiście, że możesz używać, obyś jednak nie musiała!

    Asik :*

    Anitko trzymam kciuki żeby szybko się wyniosły :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbyt skromna jesteś, rysunek świetny.. Wroniszcze i mnie dopadły niedawno...ale wszystko jest już dobrze:) Bo zawsze jest dobrze po jakimś czasie:) buziol:*

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki ;)
    ach te wroniszcze, czasem nawet ich nie widać, a człowiek idzie, patrzy na ramie i ma narobione ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rafija!! ubawiłam się setnie :) hahahahaha
    Agi, dziękuję :* ciągle mam nadzieję...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie to dziwne, dawno mnie nie było, dzisiaj się przemogłam, odpaliłam wreszcie na dłużej kompa, wpadłam tu do Ciebie i czytam o tych wrrrr..co i mnie dopadły...zaraza jakaś. Ale słowa Twoje i rysunek (ech coraz bardziej mnie zadziwiasz i mamy coraz więcej wspólnego, bo szkice bazgrałam od zawsze:)są niesamowicie na miejscu.
    Pozdrawiam cieplutko i słowo daję, gdybyśmy mieszkały bliżej, to pewnie wpadłabym ot tak , na chwilkę:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)