6 kwi 2011

kolejny

pomysł na narzutę i brak cierpliwości sprawił, że powstała następna poduszka ze skwarków, jej siostra bliźniaczka się kończy, poprzednią zmodyfikowałam, i kto wie co będzie dalej









Lucinda jest nieodłączną składową zdjęć, jak tylko zobaczy, że sięgam po aparat, natychmiast jest w kadrze :) domownicy natomiast pukają się w głowę twierdząc, że mam kota na punkcie kota, hmm... zresztą może coś w tym jest

8 komentarzy:

  1. patrząc na te zdjęcia czuję się jakbym była u siebie w mieszkaniu, a nie na Twoim blogu, bo i narzuta biała i kot czarny... ale u mnie nie ma niestety takich pięknych poduszek :(

    OdpowiedzUsuń
  2. poduszki mega cudne:)a kotka fotogeniczna bestia:P

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo jaka strata..narzuta była by odlotowa! :p ale poducha cudna-na otarcie łez :] może jednak kiedyś obie się jakoś do tych narzut zmobilizujemy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne poduszki! może jednak na narzutę się skusisz bo w takim wykonaniu byłaby nie do przebicia!

    OdpowiedzUsuń
  5. przepiękne podusie :) aż od razu zerknęłam w stronę swojej sypialni, bo przecież pora jak najbardziej odpowiednia na sen :)

    Pozdrawiam i zapraszam na swój blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, świetne poduchy. Ja jakoś nigdy nie mogłam się zmobilizować na tyle, aby coś podobnego zrobić. ;<
    A kociak cudny, to dobrze, że chce pozować do zdjęć. Mój tak średnio jest zadowolony, jak podtykam mu obiektyw pod nos. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)